Stanisław Ignacy Witkiewicz

 

A jednak dobrze jest, wszystko jest dobrze. Co? – może nie? Dobrze jest, psiakrew, a kto powie, że nie, to go w mordę! Tymi słowami Witkacy kończy jedno ze swoich najsłynniejszych dziełPożegnanie jesieni. Kim był ten artysta, przez wielu uważany za szaleńca? Jak potoczyły się jego losy? Jakie legendy po dziś krążą na uliczkach Zakopanego? Niedawno obchodziliśmy rocznicę urodzin Stanisława Ignacego Witkiewicza. Jest to więc dobry czas, by powspominać tego polskiego geniusza.

Śmierć Witkacego została osnuta olbrzymią legendą, a jak było z jego narodzinami?

24 lutego 1885 r. w Warszawie urodził się chłopczyk o imieniu Stasiu. Chrzciny odbyły się nieco później, bo 8 czerwca 1885 r., niemniej nie były one chrzcinami oficjalnymi, gdyż „prawdziwa” chrzestna – Helena Modrzejewska, znana aktorka, do której na marginesie senior Witkiewicz posiadał pewnego rodzaju słabość, była akurat zajęta swoją karierą. Dopiero 27 stycznia 1891 r. odbył się długo oczekiwany oficjalny chrzest. Helena Modrzejewska, wróciła z Ameryki, by wreszcie zostać chrzestną 6-letniego Stasia. Podczas ceremonii towarzyszył jej słynny zakopiańczyk – Jan Sabała. Okazuje się także, że Witkacy posiadał nie tylko dwie daty chrztu, ale i również urodzenia. W oficjalnych dokumentach widnieje inna data, późniejsza o miesiąc.

Miłość wiele ma oblicz

Witkiewicz, zafascynowany małżeństwem Tadeusza Boya-Żeleńskiego z Zofią Żeleńską, pragnął wpłynąć na swoją żonę, by i ta zechciała potraktować ich relację nieco luźniej. Wcześniejszy romans Witkacego z Żeleńską, pozostawił po sobie wiele interesujących anegdot. Jedną z nich miała być ta, kiedy Żeleński nakrył kochanków we własnej sypialni i obruszył się o to, że Witkiewicz ma na sobie jego piżamę.

Idąc tym tropem, Stasiu nie stronił od kobiet. Po nieudanych zaręczynach z Ewą Tyszkiewiczówną pozostaje Witkacemu kompleks pochodzenia (Tyszkiewiczówna była arystokratką, a małżeństwo z Witkiewiczem byłoby mezaliansem), młody artysta zakochuje się w Irenie Solskiej. To właśnie o niej pisze swój pierwszy prozatorski utwór 622 upadki Bunga, w którym Solską przedstawia jako drapieżną femme fatale. Po romansie ze starszą aktorką,  Witkiewicz zaręcza się z Jadwigą Janczewską, która leczyła gruźlicę w Zakopanem.

Relacja ta kończy się tragicznie, śmiercią samobójczą ukochanej pod Skałą Pisaną w Dolinie Kościeliskiej w Tatrach. Prawdopodobnie Janczewska była wtedy w ciąży. Wątki tej historii możemy znaleźć w Pożegnaniu jesieni. W powieści tej Zosia Osłabędzka kończy swój żywot podobnie jak Janczewska. Witkacy przez długi czas nie potrafił pogodzić się ze śmiercią narzeczonej. Wyjeżdża w podróż wraz z Bronisławem Malinowskim, a po wojnie decyduje się na ślub z Jadwigą Unrug, która majątku nie ma żadnego, ale za to rodowód jej drzewa genealogicznego sięga średniowiecza.

Kocham, ale…

Jadwiga Unrug, siostrzenica Wojciecha Kossaka, w swoich wspomnieniach przyznaje się, że miłość do Stasia przyszła dopiero po ślubie. Witkacemu Nina bardzo się podobała, nie tylko ze względu na arystokratyczne pochodzenie, ale również jej wygląd wpisywał się w obraz kobiety demonicznej. Choć małżeństwo przetrwało do końca życia Witkiewicza, to ostatnie lata ich związku przerodziły się w czystą przyjaźń. Jadwiga była z natury raczej zimną kobietą, frygidą, jak sama wspominała, zadowalały ją najbardziej subtelne pieszczoty. Witkacy zaś, nazwany w jej wspomnieniach erotomanem, nie stronił od kobiet, przekonując przez długi czas ukochaną do relacji bardziej luźnej, na wzór związku Żeleńskich.

Wysoki mężczyzna, artysta, nieco ekscentrycznie ubrany, syn wspaniałego człowieka przyciągał kobiety niczym magnez. Nina poznawała nowe miłostki męża po wielości portretów, które namalował swoim kochankom. Chciał on bowiem uchwycić demonizm tkwiący w każdej z pozujących. Portretował je często „alcoforado”, to znaczy nieco od dołu, uwydatniając rysy twarzy, rozchylone usta. Każdy obraz był oznaczony pewnym typem oraz adnotacją, po jakich środkach odurzających dzieło zostało wykonane, bądź przeciwnie – ile czasu malarz nie zażywał alkoholu lub nie palił papierosów. By lepiej zapoznać się z artystycznymi wizjami Witkiewicza (ale nie tylko jego), można sięgnąć do esejów w wydaniu Narkotyki. Niemyte dusze.

Witkacy sportretował młodziutką manikiurzystkę, Marię Zarotyńską. Następnie obawiał się wyjść na ulice Zakopanego, gdyż jego najnowsza muza była narzeczoną lokalnego fryzjera, który na wieść o romansie ukochanej z Witkiewiczem wpadł w furię.

Artysta nie stronił również od kuzynki Jadwigi – Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, z którą wspólnie pisał dramat. Jej portrety również zachowały się do dzisiejszych czasów, a kobiecość tkwiąca w jej poezjach, została idealnie odwzorowanna na płótnie przez Witkiewicza.

To już koniec

W ostatnich latach swojego życia Witkiewicz nie radził sobie najlepiej, jego stan psychiczny wydawał się opłakany. Było to między innymi spowodowane odejściem jego ostatniej największej miłości – Czesławy Oknińskiej. O jego samopoczuciu możemy przeczytać w listach z tamtego okresu, chociażby w zwierzeniach adresowanych do żony czy do słynnego niemieckiego filozofa – Hansa Corneliusa.

Witkiewicz, na wieść o Armii Radzickiej, która wkroczyła na ziemie polskie, zdecydował popełnić samobójstwo. Jak wspomina Czesława Oknińska, Witkacy zażył pastylki efedryny, by pobudzić krążenie krwi, następnie podciął sobie żyły oraz tętnicę na szyi. Czesi podał tabletki luminalu, po których również miała umrzeć, jednak po pewnym czasie obudziła się obok martwego Witkiewicza.

Duch Witkacego nadal krąży

Władze komunistyczne po latach podjęły próbę przeniesienia ciała Witkiewicza z Jezior Wielkich (Ukraina), jednak do Zakopanego trafiło niezidentyfikowanej ciało kobiety. Legenda polskiego geniusza nadal obrasta interesującymi wspomnieniami, anegdotami czy wreszcie dziełami, które Witkiewicz po sobie pozostawił. Zawsze warto powrócić do jego autorskich tekstów, zobaczyć dramaty, chociażby w teatrze Witkacego w Zakopanem, czy przyjrzeć się interesującym demonicznym portretom.

Autor: Ewelina Adamik

Źródła:

M. Pinkwart, Wariat z Krupówek, Kraków 2015.