Promienie słońca pieszczą twarze roześmianych spacerowiczów. Majestatyczne aleje dostojnych drzew obejmują swoimi ramionami niebo, do którego z Łazienek pozostaje tylko jeden krok. Przecież posiadłość Stanisława Augusta Poniatowskiego przez lata była uważana za miejsce rajskie, wręcz arkadyjskie. Łazienki Królewskie to z pewnością ważne miejsce na mapie Warszawy!

Łazienki Królewskie polską arkadią!

Piękno ostatniego bastionu kultury

Stanisław August Poniatowski w 1764 r. nabył od księżnej Lubomirskiej, wdowy po  Teodorze Lubomirskim, Ujazdów wraz ze słynną łaźnią, która stała się podłożem dla całego kompleksu znanego pod nazwą „Łazienki Królewskie”.

Łaźnia, zbudowana jeszcze na polecenie marszałka wielkiego koronnego Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, była miejscem, które zgodnie z panującą modą od czasów Ludwika XIV, stało się niezbędnym elementem ówczesnych kompleksów pałacowych, to właśnie w niej arystokraci dbali o higienę, rozmawiając o istotnych dla kraju sprawach. Umieszczony nad wejściem do łaźni napis w tłumaczeniu z łaciny na język polski głosił:

Muzy, dryady, nimfy, Ceres i pasterz Apollo

Niechaj mieszkają w tym domu,

niech go unika Minerwa.

Niestety życzeniowy charakter powyższej inskrypcji nie spełnił się. Podobnie jak tragiczne losy Polski, tak też tragiczne okazały się losy Pałacu na Wyspie, który stał na fundamentach Lubomirskiej łaźni. Wraz z utraceniem niepodległości, Łazienki Królewskie stały się symbolem wolności, szczęścia, bastionem polskiej kultury oraz sztuki.

Mit Łazienek

Wraz z wiekiem zniewolenia narodu polskiego, Łazienki pełniły funkcję wręcz symboliczną. Stanisław Wyspiański w Nocy Listopadowej (jednym ze swoich powstańczych dramatów) przedstawił piękno kompleksu królewskiego. Jak głoszą podania, artysta urzeczony wizytą
w parku łazienkowskim postarał się zrelacjonować czytelnikom swoją wizję wybuchu Powstania Listopadowego. Wyspiański ożywił uśpione w kamieniu rzeźby, które zdobiły cały kompleks swoim antycznym rodowodem. To właśnie Minerwa, czyli grecka Atena, zagrzewa powstańców do walki o niepodległość.

Istotny w micie Łazienek wydaje się także wiersz Jana Lechonia Herostrates, w którym podmiot mówiący zachęca do zburzenia kompleksu:

O! zwalcież mi Łazienki królewskie w Warszawie,

Bezduszne, zimnym rylcem drapane marmury,

Pokruszcie na kawałki gipsowe figury

A Ceres kłosonośną utopcie mi w stawie.

 

Czy widzisz te kolumny na wyspie w teatrze,

Co widok mi zamknęły daleki na ścieżaj?

Ja tobie rozkazuję! W te słupy uderzaj

I bij w nie, aż rozkruszysz, aż ślad się ich zatrze.

Łazienki Królewski dźwigały na swoich barkach tragiczną historię Polski. Utracenie ukochanej ojczyzny było utożsamiane z niepoprawną polityką prowadzoną przez właściciela przepięknego kompleksu. Podmiot w wierszu chce zamknąć księgę udręczeń ojczyzny i cieszyć się radością z odzyskania niepodległości.

Łazienkowski romantyzm

Cóż może być wspanialszego niż arkadyjski park skrywający w swoich korytarzach perły europejskiej architektury? Bolesław Prus, pisarz ale także varsavianista, przedstawił romantyczną duszę głównego bohatera Lalki – Stanisława Wokulskiego również w Łazienkach. To właśnie między innymi w tym malowniczym miejscu Wokulski spotkał Izabelę. Nie dziwne, że Prus do stworzenia tego typu sceny wybrał tę magiczną scenerię, przecież to arkadyjskie miejsce otoczone królewską aurą, a nawet arkadyjskim źródełkiem jest idealnym przykładem sielanki. A co najważniejsze miejscem historycznym i autentycznym, bowiem tylko takie miejsca interesowały Prusa, który praktykował pisanie realistyczne.

Nieco inaczej Łazienkowski kompleks odbierał Młodopolski poeta – Jerzy Żuławski. Podmiot, mówiący w sonecie Łazienki, przebywa w parku łazienkowskim, obserwując wesoły tłum przechodniów. Poeta sakralizuje miejsce, antropomorfizują otaczającą przyrodę. Majestatyczny park drzemie, oczekując dni ponownej wolności narodu Polskiego. Istotnym symbolem okazuje się przedwcześnie opadający żółty liść zestawiony z losami miejsca zamieszkiwanego przez królów.

Ostatnie dwie strofy sonetu są refleksją poety dotyczącą społeczeństwa polskiego. Drzewa, będące światkami utraconej arkadii, popłakują, żalą się nad jej losem, a nieświadomi niczego niewolnicy oddają się niskim uciechom.

Zaś czasy współczesne, odbudowa oraz pietyzm Pałacu na Wyspie, jak i całego kompleksu wyraźnie wskazują na panującą nadal w naszym społeczeństwie żywotność i aktualność owego mitu – mitu Wysp Szczęśliwych, arkadii, która zrodziła się i została utracona za czasów panowania ostatniego króla Polski – Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Autor: Ewelina Adamik

Źródła:

J. Lechoń, Poezje, Kraków 2004.
B. Prus, Lalka, Warszawa 1995.
W. Tatarkiewicz, Łazienki Warszawskie, Warszawa 1972.
S. Wyspiański, Noc listopadowa, Kraków-Wrocław, 1984.
J. Żuławski, Z domu niewoli: poezje, wyd. D.E. Friedlein, Kraków 1902.