Każdy, bez względu na prowadzony tryb życia, zapewne słyszał o morsowaniu, czyli zażywaniu zimnych kąpieli na świeżym powietrzu. Miłośnicy tej metody zapewniają o jej korzystnych skutkach, wpływających na organizm, wśród których najważniejszym okazuje się wzmocnienie odporności. Jednak zanurzenie się w lodowatej wodzie przy niskiej temperaturze powietrza dla większości z nas kojarzy się z przyprawiającymi o ciarki sportami ekstremalnymi. Ponadto nie każdy, pomimo zaciekawienia tą aktywnością, ma ochotę od razu szukać dla siebie miejsca w morsowej społeczności. Dlaczego by więc nie spróbować jej namiastki samemu w domowym zaciszu. Odpowiedź jest jedna – zimne prysznice.

Mors domowy – zimne prysznice

 

Biohacking

Spora grupa osób, słysząc o zimnej kąpieli czy prysznicu, zapyta – po co się tak krzywdzić? I wprawdzie jest to zasadne, ponieważ nieprzyzwyczajony organizm poddany takiej termicznej zmianie reaguje po prostu bólem, któremu z kolei towarzyszą dreszcze i ogólny dyskomfort, powodujący stres. A więc dlaczego mam to sobie robić? By stać się lepszym!

Biohacking to doskonalenie samego siebie, a właściwie kondycji zdrowotnej, za pomocą wszelkich naturalnych metod. Jednymi z nich okazują się istotnie zimne prysznice czy kąpiele, które mają za zadanie pobudzić nasz organizm do przeprowadzenia prawidłowego procesu termogenezy. Polega on na ekspozycji ciała na niską temperaturę, w tym przypadku dzięki wodzie, intensyfikującej działanie układu nerwowego, przez który do naszego mózgu trafia przepływ elektryczny, powodując tym samym wytwarzanie przez nas ciepła.

Korzyści na zachętę

Regularne zażywanie zimnych pryszniców wpływa zatem na odpowiednią termoregulację naszego organizmu poprzez przyzwyczajanie nas do nagłych zmian temperatury. Powoduje więc, że stajemy się bardziej odporni na na chłód, a co za tym idzie – rzadziej reagujemy chorobą na wyziębienie ciała. Jednakże systematyczne stosowanie tej metody nie tylko stymuluje układ odpornościowy, pomagając w walce z wirusami i bakteriami, lecz także gwarantuje inne korzystne następstwa:

  • pobudzenie poprzez przyśpieszoną akcję serca;
  • pogłębienie oddechu (większa wydolność przy uprawianiu sportów);
  • poprawa pracy układu krążenia;
  • przyśpieszenie metabolizmu (pomaga utrzymać odpowiednią masę ciała);
  • zmniejszenie obrzęków nóg (niweluje pajączki i zakrzepicę);
  • uszczelnienie porów oraz zwężenie naczyń krwionośnych – piękniejsza skóra i mocniejsze włosy;
  • poprawa koncentracji;
  • łatwiejsze radzenie sobie ze stresem;
  • pomoc przy bezsenności oraz lepsza wydajność snu;
  • poprawa nastroju poprzez produkcję beta-endorfin;
  • oszczędność – mniejsze zużycie wody i energii potrzebnej do jej podgrzania;
  • kształtowanie siły woli.

Jak się przemóc?

Kluczową kwestią przy tej metodzie, szczególnie dla osób początkujących, jest stopniowe przyzwyczajanie naszego organizmu do zimna. Warto więc zaczynać od wody ciepłej, a następnie powoli obniżać jej temperaturę, unikając gwałtownych zmian. Etapowo powinno się także traktować strefy ciała – zaczynając od nóg, później rąk i ramion, przechodząc do bardziej wrażliwych części.

Cały proces nie powinien trwać zbyt długo, by nie wyziębić organizmu. Nie należy zatem przekraczać granicy 10 minut, a najlepiej zaczynać nawet od kilkudziesięciosekundowych pryszniców. Najlepsze rezultaty przynosi codzienne powtarzanie, jednak nie jest ono wymagane, by zauważyć efekty. W zależności od pory dnia zimne prysznice inaczej wpływają na nasz organizm – rano orzeźwiają i pobudzają, zaś wieczorem pomagają w zasypianiu i poprawiają wydajność snu.

Człowiek lodu

 Jeśli wciąż daleko Ci do podjęcia decyzji o spróbowaniu zimnych pryszniców, być może zmotywuje Cię żywy przykład na ich pozytywne działanie, jakim jest Wim Hof – znany jako Iceman. Chyba nikt tak, jak on, nie potrafi zmotywować do działania i udowodnić, że iście prawdziwe jest powiedzenie: Co nas nie zabije, to nas wzmocni.

Ten ekscentryczny 61-latek propaguje wzmacnianie odporności poprzez podporządkowanie swoich prozdrowotnych działań trzem filarom: oddechowi, zimnie i medytacji. A na potwierdzenie skuteczności jego metody kilka danych statystycznych:

  • światowy rekord w przebywaniu w zimnej wodzie – wynosi godzinę 52 minuty i 42 sekundy;
  • zdobycie Kilimandżaro, będąc ubranym w krótkie spodenki i buty;
  • ukończenie maratonu w Finlandii przy temperaturze –20°C (znów w szortach);
  • rekord Guinnessa w półmaratonie boso po lodzie z czasem 2 godzin, 16 minut i 34 sekund.

Imponujące, prawda? A to wszystko dzięki odpowiedniej stymulacji organizmu, między innymi termoregulacji.

Zimne prysznice, choć początkowo przerażają, okazują się naprawdę niesamowitym sposobem wzmacniania organizmu, a także kształtowania siły ducha. Należy jednak pamiętać także o przeciwwskazaniach, bo choć to naprawę korzystna i łatwo dostępna metoda, niestety nie jest odpowiednia dla każdego. Z grona osób, które mogą z niej korzystać, wyklucza się: kobiety w zaawansowanej ciąży; osoby z chorobami wieńcowymi, niedowagą czy w zaawansowanym wieku.