Buszując po stronach wydawnictw, zastanawiałam się nad pewnym kluczem, który mogłabym zaproponować czytelnikom i przybliżyć ich do wybranych przeze mnie propozycji. Do czego warto wrócić? Co nowej poznać?
Proza poetki
Zacznijmy od czegoś sprawdzonego. Szklany klosz, głośna powieść Sylvii Plath, po raz pierwszy została wydana w styczniu 1963 roku, tego stycznia powraca do rąk polskich czytelników w przekładzie Miry Michałowskiej, wydawnictwo Marginesy.
Szklany klosz stanowił dla Plath pewnego rodzaju autoterapię. Powieść ta opowiada o losach 19-letniej pisarki, która odbywa w Nowym Jorku miesięczny staż w redakcji miesięcznika dla dziewczyn. Po powrocie do rodzinnego miasta Esther Greenwood zostaje odcięta od świata przez tytułowy szklany klosz.
Plath snuje historię o swoim życiu, o swoich planach samobójczych, próbie samobójczej, terapii oraz ośrodku dla chorych psychicznie pacjentów. Otwiera przed czytelnikiem najskrytsze zakamarki swojej duszy. Każde słowo nakreślone przez Plath dociera i porusza, by ostatecznie wywołać u czytelnika katharsis. Ta książka jest niczym plaster na rany.
Sylvia Plath popełniła samobójstwo niecały miesiąc po ukazaniu się drukiem Szklanego klosza.
Uczta językowa w Ciechocinku
Barbara Klicka, do tej pory uznana poetka, debiutuje prozatorsko w wydawnictwie Archipelagi. Zdrój, to powieść licząca raptem sto trzydzieści stron, w sam raz na jeden wieczór.
Narracja, prowadzana przez młodą kobietę – Kamę, opowiada pobyt dziewczyny
w sanatorium. Pierwsze karty utworu zaczynają się „bezpiecznie”. Niemniej, czytelnik nie powinien zwieść się wrażeniu realizmu, a winien być przygotowanym do językowej uczty, okraszonej oniryzmem.
W tekście znajdziemy nieco Kafki i troszkę Schulza, co najmniej dwie płaszczyzny czasowe i tajemniczą postać Piotra, przy tym subtelny dowcip Klickiej i realia polskich sanatoriów. Zakończenie jawi się niespodziewanie, pozostawiając czytelnika z niczym, ale i z „czymś.
Wyraz
Słowami kluczem były dla mnie utwory prozatorskie młodych poetek, złożyło się i tak, że oba teksty w mniejszym lub większym stopniu opisują miejsca, które powinny uzdrawiać. Idąc tym tropem pomyślałam, że ostatnia propozycja musi dotyczyć również poetki, również rozliczenia i również uzdrawiania.
Pocałunki
Uważam, że w tym zestawieniu warto powrócić do twórczości najdelikatniejszej z polskich poetek. Nie zaproponuję jednak jej ostatnich utworów, pisanych na łóżku szpitalnym daleko od ukochanego Krakowa, a napiszę o tomie, który został wyczarowany po wielkiej miłości.
Pocałunki (1926) Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej są zbiorem liryków poświęconych utraconemu szczęściu, które zostało wyrwane z jej życia wraz ze straconą miłością – Jasiem Pawlikowskim (drugim mężem poetki).
Miniatury poetyckie, z pozoru kruche i nietrwałe jak płatki róż, wywołują u czytelników burze emocji, powodując uczucie swoistego katharsis, niczym u Plath.
Nike
Ty jesteś jak paryska Nike z Samotraki,
o miłości nieuciszona!
Choć zabita, lecz biegniesz z zapałem jednakim
wyciągając odcięte ramiona…
Powrót Plath, nowość od Klickiej i wspomnienie o Pawlikowskiej
Choć te trzy poetki żyły w innych czasach, ich utwory posiadają wspólny mianownik – są napisane przez czułą kobietę. Każde z tych dzieł, dalece od siebie różne, pozostaje głęboko
w pamięci czytelnika i zaprasza do kontemplacji.
Autor: Ewelina Adamik
Źródła:
B. Klicka, Zdrój, Warszawa 2019.
S. Plath, Szklany klosz, Warszawa 2019.
M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Wiersze wybrane, Warszawa 1985
[…] Sprawdź również: Kosmetyki do pielęgnacji, które zrobisz sama! […]
[…] Sprawdź również: Okulary przeciwsłoneczne – 5 kultowych modeli z historii mody […]
[…] Sprawdź również: Kubeczek menstruacyjny – poradnik dla początkujących […]
[…] Sprawdź również: Maseczki na twarz, które wykonasz w domowych warunkach […]
[…] się. Do jednych z nich i często praktykowanych, przez osoby w różnym wieku, należy medytacja. Zastanawiasz się na czym polega […]